czwartek, 8 grudnia 2016

Dlaczego pokrzywa parzy?

Są to w zasadzie dwa pytania: jak to się dzieje, że nas parzy i dlaczego pojawił się taki mechanizm u tej rośliny. Przecież są inne rośliny, nie parzą a żyją.

Zacznijmy od pierwszego pytania. Na powierzchni liści i na łodydze znajdują się widoczne gołym okiem włoski parzące. Mają one długość do 2 mm (a więc jesteśmy w stanie je zobaczyć, a nie tylko poczuć). Włosek jest swoistą strzykawką jednorazową. Komórka włoska w dolnej części jest rozszerzona, w górnej zwężona i nieco zgięta, a na szczycie umieszczona jest mała główka-pęcherzyk. Ściany komórki tegoż włoska przesycone są krzemionką i węglanem wapnia i tuż pod główką są bardzo cienkie. Kruche i łatwo się łamiące (wysycenie krzemionką i kształt). Na szczycie pokrzywowego włoska umieszczone są malutkie pęcherzyki, które przy byle dotknięciu pękają (a w zasadzie ułamują się) a z włoska wydostaje się ciecz. Ta ciecz ma właściwości drażniące. Na dodatek włosek ułamuje się jak szklana ampułka (lub butelka). Dzięki ostrym brzegom, takie nadłamane włoski łatwo wbijają się w naszą skórę a drażniąca ciecz dostaje się do naszych tkanek (przenika przez ochronną barierę naskórka). W drażniącej cieczy znajduje się m.in. kwas mrówkowy. Ciecz z włosków pokrzyw już w ilości 0,0001 mg powoduje powstawanie na niej bąbli. I nic dziwnego, że nas skóra piecze. A przecież tych włosków wbijających się w skórę jest więcej. Seria mikrozastrzyków za jednym dotknięciem. Poparzenie kwasem mrówkowym oraz uwalnianie się substancji podobnych do naszej histaminy powoduje powstanie na skórze białawych, piekących bąbli. Piecze najpierw, potem swędzi. Nic przyjemnego.

A skoro kontakt z pokrzywą i serią jednorazowych zastrzyków nie są dla nas przyjemne, to staramy się pokrzywę omijać. I tu jest odpowiedź na drugie pytanie. Pokrzywa parzy by bronić się przed roślinożercami oraz przygodnymi i depczącymi niszczycielami. Przed jednymi jest to skuteczna obrona, innym nie przeszkadza (wyspecjalizowani pokrzywożercy, np. motyle rusałka pokrzywnik i rusałka pawik). A że parząca pokrzywa odstrasza niektóre zwierzęta, to i inne rośliny kształtem naśladują pokrzywę. Jest to mimikra. A naśladują pokrzywę na przykład jasnota biała (zwana zresztą głuchą pokrzywą) czy jasnota gajowiec. Liście tych roślin kształtem są zupełnie podobne, łatwo można poznać jedynie po kwiatach. Albo dotykając liści. Ale kto tak będzie sprawdzał?

Kontakt z pokrzywą dla naszej skóry kończy się uczuciem pieczenia, swędzenia i bólem oraz białymi grudkami i krostami o nieregularnym kształcie, na obrzeżach zaczerwienionych. Umiarkowany kontakt cielesny z pokrzywą ponoć zapobiega reumatyzmowi. No ale które lekarstwo nie jest gorzkie (dosłownie lub w przenośni)? Dolegliwości wywołane poparzeniem przez pokrzywę można złagodzić innymi roślinami. Wystarczy pocierać podrażnione miejsce zgniecionymi (żeby wydostał się sok) liśćmi babki zwyczajnej (Plantago major), szałwi (Salvia officinalis), mięty (Mentha sp. Jest kilka gatunków, zawsze jakąś znajdziemy) lub szczawiu tępolistnego (Rumex obtusifolius). Ten ostatni występuje często w towarzystwie samej pokrzywy. A i inne wymienione rośliny są pospolite i łatwe do wyszukania w terenie, także wilgotnym, czyli w siedlisku pokrzywowym. A jeśli jesteśmy w domu, to można podrażnione miejsca posmarować oliwą.

Według Pliniusza Starszego ten sam efekt można osiągnąć przez użycie soku wyciśniętego z pokrzywy. Ot jaka uniwersalna ta pokrzywa. Sam jeszcze nie sprawdzałem…. A kusi. Bo naukowcy sami dla siebie są królikami doświadczalnymi i sprawdzają swoje przypuszczenia na sobie. Dla niektórych skończyło się to tragicznie. Ale ja aż tak wiele nie ryzykuję. Przy najbliższej okazji sprawdzę. Bo to, co w księgach, nawet najbardziej uczonych, trzeba sprawdzać i weryfikować.

Miejsc poparzonych pokrzywą nie należy przemywać wodą przez dwa-trzy dni, by nie wróciło dokuczliwe pieczenie. Może stąd wzięło się powiezienie, że częste mycie skraca życie? A skoro pokrzywa taka nieprzystępna, to jak sobie z nią radzić, skoro wykorzystywana jest żywieniowo dla człowieka i dla zwierząt gospodarskich? Przecież w poprzednich wpisach informowałem, że pokrzywa to roślina pastewna. A niedawno mój znajomy opowiadał, że jako dziecko podjadał ją kaczakom…. Jego babcia karmiła młode kaczątka płatkami owsianymi lub ziemniakami wymieszanymi z poszatkowaną pokrzywą. A on namiętnie wyjadał te zielone kuleczki. I wcale nie dlatego, że żałowano mu normalnego ludzkiego jedzenia! Po prostu w dzieciach ciekawość świata jest bardzo siln, i wszystko chcą sprawdzić. Tak jak naukowcy. Pokrzywy przestają parzyć, jeśli zwiędną lub zostaną poddane obróbce cieplnej. Zwierzętom gospodarskim podaje się właśnie zwiędnięta pokrzywę: skoszoną (po jakimś czasie więdnie) i poszatkowaną. A w zupie jest jeszcze dodatkowo poddana obróbce cieplnej. Więc konsumować można w bez strachu o język. Pokrzywa przynajmniej dawniej była cenną rośliną pastewną. Wtedy ludzie nie wiedzieli, że zawiera dużo (jak na roślinę) białka wiele witamin, karotenów i soli mineralnych. Wywnioskowali z obserwacji i praktyki, że karmione pokrzywą zwierzęta dobrze się i zdrowo mają. Parzące włoski pokrzywy odstraszają wiele zwierząt przed konsumowaniem świeżych i rosnących roślin. Tak więc pokrzywy nie są zjadane na pastwiskach przez krowy i konie. Ale podobno kozy, świnie, kury zjadają. Mój dziadek karmił świnie pokrzywą, ale samodzielnie koszoną (lub żętą sierpem), posiekaną i wymieszaną z inną karmą. Po ścięciu i przewiędnięciu pokrzyw podobno wszystkie zwierzęta roślinożerne chętnie je spożywają. Nawet ciekawskie wszystkiego dzieci.

A dlaczego piszę o pokrzywie? Bo coś kreatywnie nowatorskiego kombinuję i powoli układam puzzle. Niebawem się ukaże i okaże. Cierpliwości.

Stanisław Czachorowski

(przedruk artykułu z bloga Profesorskie Gadanie)

1 komentarz:

  1. Szukam pokrzyw ,ale mam z wygladu calkiem podobna rosline do pokrzywy, ale ona nie parzy i boje sie ja zrywac do celow zdrowotnych.Pokrzywa parzaca jest doskonala do obnizaniu poziomu cokru, Sam sprawdzilem.

    OdpowiedzUsuń