To kraina, która swą nazwę bierze od woj. warmińsko-mazurskiego, to region w którym dobrze się żyje na stałe lub w czasie krótkiego wyjazdu urlopowego czy wakacyjnego. Slow life na urokliwej prowincji. Cittaslow z przyrodą w tle. Dziedzictwo odkrywanej tożsamości. Wędrówka przez smaki, zapachy, doznania, opowieści.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wimlandia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wimlandia. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 5 czerwca 2017
Wimlandia na targach kulinarnych Pyszna Polska we Wrocławiu
Kilka zdjęć z targów kulinarnych Pyszna Polska we Wrocławiu. Wimlandia też tam była obecna
Grzegorz Białaś
piątek, 21 kwietnia 2017
Regionalia w Warszawie - przygotowania
Regionalia rozpoczęliśmy od budowy stoiska, dzisiejszy dzień obfitował w wiele pracy, wrażeń i zmian koncepcji. Jutro wystawiamy produkty, ceramikę i przekąski do próbowania. Zapraszamy do odwiedzenia naszego wspólnego stoiska z Urzędem Marszałkowskim.
Wimlandia
wtorek, 11 kwietnia 2017
wtorek, 4 kwietnia 2017
czwartek, 9 marca 2017
Marcowe spotkanie Wimlandczyków w poszerzonym składzie
Na początku marca Wimlandczycy spotkali się w poszerzonym składzie. Dyskutowaliśmy o targach w Warszawie, przygotowaniach do druku nowej mapy, promocji w mediach społecznościowych i oczywiście o zdrowej żywności. W dyskusji urodziło się kilka nowych pomysłów.
St. Czachorowski
wtorek, 7 marca 2017
Robocze spotkania Wimlandczyków
W lutym 2017 odbyły się dwa spotkania robocze w Łajsach. Dyskutowaliśmy o przyszłości, wydaniu nowej mapy i udziale w różnych tarkach. W nowy rok Wimlandoa weszła z nową energią i nowymi pomysłami. Poszerza się także liczba członków.
St. Czachorowski
środa, 7 grudnia 2016
Wimlandia – rzecz o nazwach i tożsamości regionalnej
Bez wątpienia rodzi się nowa tożsamość regionalna, ale jak nazwać region o tak burzliwej historii i ciągłych zmianach? Odwoływanie się do przeszłości: Prusy, Prusy Wschodnie, Warmia, Mazury, itd. jest ułomne i samoograniczające. Nic dziwnego, że ciągle pojawiają się nowe propozycje. Naturalnym wydaje się odwołanie do dawnego dziedzictwa, do tradycji. Bo przecież tożsamość regionalna rodzi się z pamięci tego, co było.
Kłopot tylko taki, że nasz region na przestrzeni wieków i tysiącleci był w obrębie różnorodnych tworów państwowych i pod wpływem różnych kultur i etnosów. Region wiecznych tułaczy. Pojawiają się ludzie… by po jakimś czasie dobrowolnie lub pod przymusem przemieścić się gdzieś indziej. Czy tylko odwołanie się do przeszłości, które kanalizuje, ogranicza i uwiera? Kolejna fala migracji i procesów kulturotwórczych pozacierała dawne granice i tworzy się nowa jakość, którą próbujemy nazwać.
Nie ma już nie tylko niemieckich Prus Wschodnich (podzielone, w części w Obwodzie Kaliningradzkim) ale także i Polski Rzeczypospolitej Ludowej. Jesteśmy Europejczykami, tworzącymi Stany Zjednoczone Europy. Zmienił się więc zarówno kontekst lokalny (regionalny – inni ludzie inna kultura) jak i kontekst globalny. Czy to są Mazury? Warmia, Warmio-Mazury? Nowe Prusy? Każda z tych nazw ma swój kontekst historyczny i konkretną treść, nieprzystającą już do rzeczywistości. I nie przystającą do współczesnej tożsamości. Czy mamy chodzić w czerwonych, chłopskich kubraczkach, słomianych kapeluszach i uczyć się gwary mazurskiej lub warmińskiej? Wszystko to już jest martwe, sztuczne. Zmienił się język, zmieniły się warunki życia (nie jesteśmy społeczeństwem agrarnym), zmieniła się kultura. Nie sposób tego nie zauważyć.
Poszukiwanie tożsamości poprzez odwołanie się do przeszłości jest czymś dobrym i naturalnym. Ale wymaga współczesnego odwzorowania i aktualizacji. Bo tylko wtedy będzie żywe i ciągle istniejące w kulturze. Tożsamość regionalna potrzebuje autentyczności i prawdziwości a nie skansenowego zasuszenia do umieszczenia w gablocie muzealnej – ładnie na to popatrzeć ale nie używać na co dzień. W używanych nazwach całkowicie brak odniesienia do kultury łużyckiej czy obecności Gotów oraz Wandalów. Na pewno jakoś te ziemie nazywali, ale niestety nie zachował się przekaz słowny (pisemny). Więc nic o tym nie wiemy. Mimo, że istniała ciągłość kulturowa i coś po sobie zostawili. Możliwe, że nawet pojawi się w modnych ostatnio różnorodnych grupach rekonstrukcyjnych (Prusowie, Krzyżacy i bractwa rycerskie, wojska napoleońskie, rekonstrukcje formacji wojskowych XX wieku itd.).
Pierwsza nazwa historyczna, która się pojawia to Prusy. Odwołania do tradycji staropruskiej przybierają różnorodne formy, np. w postaci „bab pruskich”.
W nazwach funkcjonuje Warmia, ale diecezja i granice współczesnej Warmii, tej historycznej, to tylko część ziem, na których żyli staropruscy Warmowie. W granicach Warmii (diecezji i potem niemalże samodzielnego księstwa) znalazły się tylko fragmenty plemiennych ziem Warmów, ponadto włączone zostały obszary innych plemion: Galindów, Bartów itd. Tak więc mimo historycznej nazwy przez wieki kulturowo przetworzony obszar ma mało wspólnego z staropruskimi Warmami. Ciągłość, kontynuacja ale i znaczne przetworzenie, aktualizacja, czy wręcz nadanie zupełnie nowej wartości. Bo współcześnie Warmia kojarzy się z kapliczkami i katolickością oraz polskością. Długo funkcjonowała Warmia samodzielnie, także pod względem kulturowym, bo była katolicka w odróżnieniu od sąsiednich ziem protestantów i należała do Polski. Wyróżniała się kulturą i samodzielnością polityczną (teraz to nie jest aktualne bo cały regon jest polski i katolicki – z rozproszoną różnorodnością innych nacji i wyznań). Jakkolwiek dla celów turystycznych uwidacznia się gdzieniegdzie granice historycznej Warmii… to nie ma już różnic ani językowych ani kulturowych między Warmią a Nie-Warmią (np. Mazurami, Powiślem, Górnymi Prusami, Ziemią Michałowską itd.). Granica nie jest widoczna i jest martwa, jest ciekawostką historyczna i turystyczną.
Mazury nazwę swą wzięły od napływu w czasach „krzyżackich” Mazowszan (Mazurów) z sąsiedniego Mazowsza. Wyróżnia je język polski (w opozycji do żywiołu niemieckiego, ale z asymilacją częściową kultury staropruskiej) i wiara ewangelicka. Ale to już przeszłość, Nie ma dawnych Warmiaków ani dawnych Mazurów (jak ostatni Mohikanie funkcjonują jedynie w kulturze). Też historycznie wyróżnia się od ziem II Rzeczypospolitej (bo inna państwowość), jednak granice w obrębie Prus Wschodnich już były nieostre, płynne i zmienne. Warmia i Mazury, to niewątpliwie historycznie zasadniczy trzon regionu. Ale tylko w odniesieniu do XVIII i XIX wieku. A co z przeszłością i współczesnością? Wcześniej i później było zupełnie inaczej. Po II wojnie światowej, wraz ze zmianami granic i wymianą ludności, pojawiły się nazwy: Okręg Mazurski, woj. olsztyńskie, definiowane przez nazwę stolicy.
W nazewnictwie geograficznym funkcjonuje Pojezierze Mazurskie… obejmujące Warmię. I nie ma z tym żadnego kłopotu. Po prostu wielowiekowe dziedzictwo pozostawiło w nazwach różne ślady. Na szczęście nazw fizjograficznych nie trzeba zmieniać.
Jak nazwać krainę, która obecnie znajduje się w granicach administracyjnych województwa warmińsko-mazurskiego? Jest nie tylko Warmia i nie tylko Mazury (Gazeta Olsztyńska na swoich stronach www musiała to uwzględnić i pojawiło się Powiśle, Ziemia Chełmińska, Suwalszczyzna itd.). A ponadto jest to już region jednolity kulturowo i językowo, mimo swojej różnorodności i wielokulturowości wewnętrznej. Ale nie są one wyodrębnione geograficzne, to swoista mozaika. Nastąpił (i ciągle trwa) napływ nowych osadników, nowych trendów kulturowych i nie da się ich zamknąć w nazwach z przeszłości. Skoro tyle razy nazwy się zmieniały, nadążając za zmianami kulturowymi i politycznymi, to może warto wymyślić nową, współczesną nazwę? Aby wygodnie się nią posługiwać i aby dobrze odzwierciedlała współczesną, ciągle się rodząca, tożsamość regionalną (lokalną).
Województwo warmińsko-mazurskie jest nazwą poprawną, aktualną, ale zbyt długą do powszechnego stosowania. Stąd pojawiła się nieoficjalna nazwa Wimlandia, od skrótu nazwy województwa, stosowanego głównie w adresach internetowych (np. http://wim.pl). Do "wim" dodana została tylko „landia” na uniwersalne określenie krainy. Tak jak Irlandia, Islandia, Gotlandia, Zelandia, Grenlandia. Termin krótki i zrozumiały także dla obcokrajowców (czy obcokrajowiec potrafi wymówić lub zapisać z polskimi znakami "województwo warmińsko-mazurskie"?). Ale można to być także Wamalandia (Warmia i Mazury, wykorzystywane już w różnych imprezach od dawna, np. turystyczna Wa-Ma czy kilka różnych imprez kulturalnych), czy Mawalandia (Mazury i Warmia, odwrócona kolejność) – to samo ale inna kolejność i ważność.
Mamy więc nowe twory słowne Wimlandia, Wamalandia, Mawalandia (być może coś jeszcze się uda wymyślić). Nowe słowo, a więc bez ograniczających obciążeń historycznych (bo granice są już inne i kultura inna). Landia… to coś niedopowiedzianego, nowy ląd, który trzeba dopiero odkryć, opisać. A więc nie trzeba tkwić np. w XIX wieku w poszukiwaniu tożsamości lecz uwzględnić kulturę współczesną. Nazwa ta to oczywiście nieoficjalna, nie mylić z urzędową nazwą województwa.
Jestem za Wamalandią, niemalże bajkową a przez to tajemniczą krainą, z dużymi możliwościami autokreacji kulturowej, z możliwościami uwzględnienie współczesnych osadników, poszukujących ciszy, sielskości, wielokulturowości (- landia to nawiązanie do tradycji germańskiej, jakże mocno zaznaczonej w naszym regionie, od Gotów, wandalów, poprzez Wikigów i w końcu Zakonu Krzyżackiego a potem Prus Wschodnich). Nie tworzymy słomianych pająków u powały ale za to malujemy gadające dachówki, produkujemy baby pruskie, dekupażujemy, realizujemy się w wiejskich teatrach, robimy ser kozi z pokrzywą i cydr z miejscowych jabłek. Nie trzeba wymyślać starych strojów warmińskich czy mazurskich i na siłę dzielić się na Warmiaków czy Mazurów, tylko dlatego, że ktoś mieszka w Mrągowie lub Olsztynie.
Wimlandia czy Wamalandia to jedna kraina, bez granic wewnętrznych, to coś co się dopiero tworzy i nie jest ograniczone schematami przeszłości. Owszem, to kraina czerpiąca tożsamość z przeszłości, zarówno z kultury łużyckiej epoki brązu, czerpiąca od Gotów i Wandalów, którzy tu kilka wieków mieszkali, jak i od lepiej znanych Prusów, później Zakonu Krzyżackiego, i jeszcze później Warmii, Mazur, Górnych Prus czy w ogóle Prus Wschodnich, aż po powojenną tradycję funkcjonowania w Polsce Ludowej i z PeGeeRami. Z uwzględnieniem wszelkich dawnych i współczesnych migracji Szkotów, Holendrów, Salzburczyków, arian, Ślązaków, Mazurów, Ukraińców, Rosjan, warszawiaków itd.
Przyrodnicza Wamalandia jest drugą Syberią, Dzikim Zachodem, drugimi Bieszczadami, krainą na krańcach „cywilizowanego” świata, kreatywną a jednocześnie mocno zakorzenioną we współczesnej, wielokulturowej Unii Europejskiej. Wamalandczyk nie musi się określać albo jako Warmiak, albo jako Mazur (bez żadnych innych możliwości). Wamalandczyk (Wimlandczyk, Mawalandczyk), to coś znacznie szerszego, aktualnego i wpisującego się w kulturę współczesna globalnej wioski.
Wimlandia wymaga odkrycia i opisania. A nowa nazwa daje większa swobodę w samookreślaniu się kulturowym i dojrzewaniu tożsamości regionalnej. Umożliwia uwzględnienie wielowiekowego i zróżnicowanego dziedzictwa w zupełnie nowym kontekście.
Stanisław Czachorowski
(przedruk artykułu z bloga Profesorskie Gadanie)
poniedziałek, 5 grudnia 2016
Kamienie Wimlandii
![]() |
Kamień przed Kawiarnią Moja w Olsztynie. Pierwszy kamień wimlandzki znaczący wimlandzki szlak dziedzictwa kulturowego |
Kamienie Wmlandii są tajnymi znakami, wskazującymi miejsca urocze, lokalne, gdzie znaleźć można prowincjonalną przygodę. Najpierw pojawiły się dwa (a w zasadzie trzy w dwóch miejscach), w tym jeden w Olsztynie (zdjęcie nizej). Będzie ich więcej (trzeci kamień przy Kawiarni Moja, zdjęcie wyżej). Jak drogowskazy będą wtajemniczonym dyskretnie pokazywać miejsca, w których warto poszukać przygody. Znaki nie dla wszystkich czytelne, tylko dla wtajemniczonych i posiadających specjalna książkę "kodów" (szyfrów).
![]() |
Kamień w Gospodzie Kamyki, Gmina Purda. Pierwszy, który powstał. |
Szlaczkoń siarecznik spotykany jest w krajobrazie rolnym, na polach ornych ale częściej na suchych łąkach. Zazwyczaj występują dwa pokolenia w roku: wiosenne i letnie. Ale mogą być i trzy. Podobno najczęściej siadają na kwiatach koloru purpurowego i fioletowego. Ale o szlaczkoniu jeszcze dokładniej napiszę w późniejszym terminie.
Z kolei w Purdzie, w Gospodzie Kamyki, spotkać można rusałkę żałobnik oraz czerwończyka nieparka na tle warmińskiej łąki. Kolejne się pojawiły jeszcze w tym samum roku. A potem będzie ich więcej, i więcej.
Szukasz zupy czy lemoniady z pokrzywy, maści czarownic na gęsim smalcu, domowego ciasta, koziego sera, posiłku w niebanalnym otoczeniu w filozofii slow food i warmińsko-mazurskiego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego? Szukaj znaków czyli kamienii Wimlandii. Będą uzupełnieniem do powstające mapy prowincjonalnych atrakcji nie tylko turystycznych oraz przygotowywanego cyklu gier terenowych. Motywem malowanych kamieni będzie różnorodność biologiczna Warmii i Mazur.
A co to jest Wimlandia? To rozwiniecie najczęstszego, internetowego skrótu mojego regionu wim czyli Warmia i Mazury (czytaj więcej o Wimlandii i tożsamości regionalnej).
Stanisław Czachorowski
piątek, 20 listopada 2015
Witaj w Wimlandii
Wimlandia to nazwa grupy współpracujących małych przedsiębiorstw i instytucji z województwa warmińsko-mazurskiego, regionu w którym dobrze się żyje na stałe lub w czasie krótkiego lub dłuższego wyjazdu.Slow life na uroczej prowincji. Cittaslow z piękną przyrodą w tle oraz unikalnym rękodziełem.
Celem grupy (sformalizowane stowarzyszenie jest w trakcie organizacji) jest współpraca, wspólna i wzajemna promocja oraz edukacja w zakresie zdrowej żywności, zdrowego stylu życia oraz lokalnego rękodzieła, wpisującego się w dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze regionu (województwo warmińsko-mazurskie), zarówno w aspekcie dziedzictwa niematerialnego jak i materialnego.
Nasze cele:
Współpraca badawczo-rozwojowa ze środowiska naukowymi w zakresie innowacyjności w produkcji żywności wysokiej jakości oraz podnoszenie konkurencyjności małych przedsiębiorstw z wykorzystaniem technologii internetowych (innowacyjność).
Promocja lokalnej, prowincjonalnej kultury, zarówno w wystroju wnętrza jak i stylistyce i usługach. Wspieranie lokalnych twórców i lokalnego rękodzieła.
Preferowanie dobrej jakości i lokalnej wytwórczości.
Promocja zdrowego stylu życia, powolnego stylu życia przyjaznego środowisku przyrodniczemu jak i zdrowiu człowieka.
Stawianie na jakość życia a nie pośpiech i niską cenę (niska cena wynika z niskiej jakości surowców lub niewolniczej pracy).
Nawiązanie do idei cittaslow (powolnego życia), spokojnej prowincji, w której dobrze się żyje.
Spotkasz tu przedsiębiorstwa z branży gastronomicznej, usług turystycznych, rękodzieła, lokalnej produkcji żywności oraz wszystkich tych, którzy z takich usług i produktów chcą korzystać.
Celem grupy (sformalizowane stowarzyszenie jest w trakcie organizacji) jest współpraca, wspólna i wzajemna promocja oraz edukacja w zakresie zdrowej żywności, zdrowego stylu życia oraz lokalnego rękodzieła, wpisującego się w dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze regionu (województwo warmińsko-mazurskie), zarówno w aspekcie dziedzictwa niematerialnego jak i materialnego.
Nasze cele:
Współpraca badawczo-rozwojowa ze środowiska naukowymi w zakresie innowacyjności w produkcji żywności wysokiej jakości oraz podnoszenie konkurencyjności małych przedsiębiorstw z wykorzystaniem technologii internetowych (innowacyjność).
Promocja lokalnej, prowincjonalnej kultury, zarówno w wystroju wnętrza jak i stylistyce i usługach. Wspieranie lokalnych twórców i lokalnego rękodzieła.
Preferowanie dobrej jakości i lokalnej wytwórczości.
Promocja zdrowego stylu życia, powolnego stylu życia przyjaznego środowisku przyrodniczemu jak i zdrowiu człowieka.
Stawianie na jakość życia a nie pośpiech i niską cenę (niska cena wynika z niskiej jakości surowców lub niewolniczej pracy).
Nawiązanie do idei cittaslow (powolnego życia), spokojnej prowincji, w której dobrze się żyje.
Spotkasz tu przedsiębiorstwa z branży gastronomicznej, usług turystycznych, rękodzieła, lokalnej produkcji żywności oraz wszystkich tych, którzy z takich usług i produktów chcą korzystać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)